Pod koniec sierpnia w Pruszczu Gdańskim na Pomorzu doszło do tragicznego incydentu, który początkowo wyglądał na brutalny atak dwóch mężczyzn. Zgłaszający, 41-letni mężczyzna, przekonywał policjantów, że on i jego starszy przyjaciel, 64-latek, padli ofiarą napaści. Policjanci jednak nie spodziewali się, że sprawy przybiorą inny obrót.
Zgłoszenie o brutalnej napaści wpłynęło do pruszczańskich stróżów prawa 31 sierpnia. Mężczyzna w średnim wieku twierdził, że on i jego starszy kolega zostali zaatakowani przez dwóch nieznanych im osobników. Po przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze natknęli się na przerażający widok.
Na miejscu incydentu w Pruszczu Gdańskim zastali leżącego na ziemi 64-latka z poważną raną głowy. Natychmiast rozpoczęli procedurę reanimacyjną i kontynuowali ją aż do momentu przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, mimo starań ratowników medycznych, życia starszego mężczyzny nie udało się uratować. Funkcjonariusze po pewnym czasie zaczęli poddawać w wątpliwość prawdziwość relacji zgłaszającego 41-latka i ich przeczucia okazały się słuszne…